sobota, 22 grudnia 2012

czwartek, 13 grudnia 2012

FUN FUN FUN- życie nocne i inne takie.

Heeeeeejjj! Dużo już było o nudach takich jak składanie papierów i utrzymywanie się tutaj, ale przecież to nie o to chodzi w studiach!

Oto mini opis tego co dzieje się u nas nocami, a wierzcie lub nie, dzieje się bardzo dużo.

Po pierwsze, nie ma takiego dnia w roku, kiedy nie ma co robić w Londynie. Wiadomo, że niektóre z atrakcji, klubów, czy koncertów są droższe niż inne ale ZAWSZE jest gdzie pójść i dobrze się bawić.
To kilka dobrych miejsc na nocne eskapady:

1. Camden-
dzielnica kompletnie szalona, głównie znana z indie rocka, gdzie często debiutują nowe zespoły(Britpop tak naprawdę narodził się w Camden, a już na pewno tutaj rozkwitł), a co roku w maju odbywa się festiwal Camden Crawl, gdzie w każdym pubie zobaczymy inny zespół (w zeszłym roku między innymi Death in Vegas, the Cribs, the Futureheads, Lucy Rose, Niki & the Dove, D/R.U/G/S, czy Charli XCX(informacja dla fanów jej muzyka była użyta w "Gossip Girl").
Tu znajduje się też historyczny Roundhouse, w którym występowały gwiazdy rocka takie jak Pink Floyd, Jimi Hendrix, czy the Doors.

Miejsca które warto odwiedzić to między innymi:
- KOKO- wyglądające jak stara opera, gdzie odbywają się duże rockowe imprezy i koncerty np. Sylwester organizowany przez NME.
- Proud Camden- przerobiony ze stajni, gdzie przegrody dla koni zostały przeistoczone w małe pokoje, które można zarezerwować na noc. Tu bywają takie gwiazdy jak Mumford and Sons, a wcześniej Amy Winehouse. Dobre klubowe noce, muzyka na żywo i prześliczny ogródek na zewnątrz gdzie można pić grzane wino i słuchać spokojnej muzyki przy świątecznych światłach:)





The Purple Turtle, Barfly, Bar 55 i wiele, wiele innych. A przy okazji można delektować się widokami
Albo odwiedzić jedno z dziwnych, małych stoisk na Stables Market:


2. Soho:
"dzielnica gejów" w ścisłym centrum Londynu, gdzie bary często cenowo przerażają, ale kiedy wie się dokąd iść, to nie ma się czego bać. W Soho na każdej ulicy znajdziemy Sex Shop lub mini księgarnie z dużą ilością porno. Myślę jednak, że gdyby "Seks w wielkim mieście" dział się w Londynie to właśnie tu Carrie Broadshaw i jej przyjaciółki chodziłyby na swoje drinki. Da się jednak znaleźć tu świetne miejsca na dobre i nie za drogie nocne wyjście.

Sprawdzone przeze mnie miejsca to:
The Roxy: we wtorek mają tam imprezę nazwaną "Panic" wejdziemy za darmo przed 22.30 z ulotką, drinki są w miarę tanie jak na Soho, grają głównie indie, electropop, post-punk i pop. Czaaad!

BITE- w klubie Miabella co poniedziałek. Po zapisaniu się na ich listę wchodzimy za darmo przed 23. Grają spoko muzykę-indie, electro, disco, czasem hip-hop, a po jej śmierci- Whitney Houston!:)

Cheapskates- w klubie Moonlighting to najbardziej obrzydliwa impreza świata. Przyrzekam pierwsza rzecz której będziecie chcieli po niej to prysznic. Tylko dla hardkorowców bo jest mnóstwo MNÓSTWO ludzi, podłoga się klei od pierwszej minuty, na parkiecie ledwo da się ruszać, muzyka jest dużo bardziej popowo-mainstreamowa z Guettą, Usherem i takimitam (chociaż kiedyś zawędrowałam tam o dziwnie wczesnej porze i grali Joy Division) Wszytsko to trzeba przeżyć, bo drinki są za funta. A to w Londynie się nie zdarza. Naprawdę.

W Soho zostaje się do rana, bo Soho nigdy nie śpi. Można na przykład tak jak my po jednej z imprez koczować w jadłodajni od 3.30 do 5.30 rano czekając na pierwsze metro i przy okazji zjeść wielkie angielskie śniadanie- najlepsze na kaca!


3. Shoreditch 
Wschodni Londyn to dzielnica hipsterów- stwierdziłam, że powinniście wiedzieć.
Ale warto się tam zapuścić od czasu do czasu, bo jest sporo miejsc wartych odwiedzenia.

XOYO- dużo znanych DJów na żywo- Breakbot, Simian Mobile Disco, Herbules and Love Affair, Digitalism, Rustie- generalnie więcej muzyki elektronicznej. Moja obserwacja na temat XOYO to- SKĄD ONI WZIĘLI TAKIE NAGŁOŚNIENIE? Przyrzekam, myślałam że stracę słuch kiedy poszłam na imprezę z okazji premiery albumu Breakbot. Bas wali po uszach. Zniszczenie.

Old Blue Last- ulubione miejsce magazynu Vice. Chyba wszyscy wiemy co to znaczy. Zespoły które ta występują są tak hipsterskie że nikt ich nie zna. Nie ma sensu wymieniać.

Inne miejsca warte wspomnienia, które jednak nie są w charakterystycznych miejscach więc nie będą miały osobnej kategorii:

The Nest- bardzo FAJNY i COOL pub/klub. Morze hipsterów. Ostatnio jednak grał tam Mark Ronson, więc warto czasem się zapuścić.

Fabric- mekka fanów drum'n'bass i dubstepu. Uważany za jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy klub w Londynie. Warto pójść choćby raz. Ceny drinków kosmiczne, ale ja bawię się tam tak dobrze że kupuję tylko okazjonalnie wodę. W piątek studenci wchodzą za 10 funtów- najlepszy deal jaki w Fabric dostaniecie. Ale jeszcze raz powiadam- WARTO.

Ministry of Sound- trochę stracili na reputacji ostatnimi czasy, ale wciąż jest to jeden z największych graczy na scenie klubowej nawet nie w Londynie, ale w Europie. Tu zobaczymy Tiesto, Example, Basement Jaxx, Erica Morillo, czy Davida Guetta. Tu namiastka w postaci ich własnego radia: http://www.ministryofsound.com/radio no i niespodzianka-niespodzianka kosmicznie drogo.

Cable- nie byłam jeszcze. Głośno i hucznie. Jeden z większych klubów, więc zapewne warto obczaić.


Poza tymi wszystkimi miejscami są oczywiście też imprezy na naszym kampusie uniwersyteckim na Harrow!:
Mamy swój studencki bar-Undercroft i klub- Area 51. Najbardziej znana i uczęszczana impreza to
Messi Mondayz- impreza w Undercroft. Od początku chodził tam praktycznie cały akademik. Bywało bardzo messy, ale przez cały pierwszy rok opuściłam tylko 2 z nich. Poza tym studenci muzyki pokazują się często w Area 51, więc można pójść i zobaczyć rodzimy talent. Często odbywają się też imprezy organizowane przez drużyny sportowe, tematyczne imrezy świąteczne, czy Halloweenowe, Walentynkowe itp. Każda okazja jest dobra.
Dla zainteresowanych polecam stronę University of Westminster Students Union http://uwsu.com/ gdzie możecie obczaić sobie co się dzieje na uczelni.

Na zakończenie w ramach promocji rodzimych talentów, chciałabym pokazać Wam świąteczną piosenkę nagraną przez moich kolegów z wydziału muzyki:

https://soundcloud.com/longfellowmusic/christmas-love-song




niedziela, 9 grudnia 2012



Heeeeeeeej, mam nadzieję, że to Was zainteresuje. 10 angielskich słówek, których nie nauczycie sie w szkole, a dobrze jest je znać. Tych słówek jest dużo, duuuuużo więcej, ale nie chciałam żeby filmik był za długi..

sobota, 8 grudnia 2012

Aplikowanie na studia

Hej, hej... Na początku chciałabym przyznać, że zazdroszczę wszystkim, którzy teraz wyglądając za okno widzą polski śnieg! Nawet piękny "Winter Wonderland", w który zamienił się Londyński Hyde Park:

litry grzanego wina i kilogramy mandarynek i pomarańczy:
ani moja świąteczna "tapeta", stworzona z pomocą papieru do pakowania prezentów za funta i Blue Tack:

nie potrafią stworzyć świątecznej atmosfery tak, jak śnieg.


A teraz do rzeczy. 
Aplikowanie na studia w Wielkiej Brytanii!!!!

Jeśli planujecie to zrobić strona http://ucas.com/ powinna stać się Waszą Biblią. Po wejściu w zakładkę "Students" mamy wyjaśnione krok po kroku jak wyglądają etapy aplikacji na studia. Na Oxford, Cambridge i niektóre kierunki takie, jak medycyna, weterynaria, czy stomatologia aplikujemy do 15 października. Na większość mamy czas do 15 stycznia, a zainteresowani sztuką, rysunkiem, czy designem powinni dokładnie sprawdzić ich ostateczną datę, bo niektóre z artystycznych kierunków są otwarte do 24 marca.

Na początku wybieramy maksimum 5 kierunków i wprowadzamy swoje dane do systemu. Uniwersytety wymagają od nas też tzw. "Personal Statement", które nam wydaje się zupełnie dziwaczne, przy systemie polskim, gdzie matura, procenty i punkty to jedyne czynniki brane pod uwagę przy rekrutacji. Jest to jednak dosć ważna część naszej aplikacji. Tu znajdziecie przewodnik, jak napisać taki dokument http://ucas.com/students/applying/howtoapply/personalstatement/ Osobiście otrzymałam pomoc od mojej korepetytorki z języka angielskiego, ale sądzę że każdy nauczyciel w liceum chętnie chociażby sprawdzi gramatykę i język w Waszym tekście. Pamiętajcie o tym, by skupić się nie na tym dlaczego Wy chcecie się znaleźć na uczelni, ale co uczelnia zyska przyjmując Was. Opowiedzcie o swoich zainteresowaniach, o tym co robicie poza szkołą, gdzie się udzielacie i jak to będzie pomocne na uniwersytecie. Pamiętajcie, że ten sam Personal Statement zostanie wysłany do wszystkich uniwersytetów na które składacie podanie!

Poza tym, w waszym podaniu powinny znaleźć się referencje od jednej wybranej osoby. W moim przypadku była to pani, która uczyła mnie angielskiego przez ostatni rok liceum. Nie kłopoczcie się z tłumaczeniem referencji dyrektora szkoły. Ważne, żeby były one pozytywne i żeby ten, kto je wystawia był w miarę obiektywny (nie proście mamy, cioci, ani koleżanki).

Koszt aplikacji to 23 funty (ok. 120 zł).

Po wysłaniu wszystkich dokumentów czekamy. Uniwersytety powinny dać Wam odpowiedź do maja. Przed tą odpowiedzią większość organizuje rozmowę kwalifikacyjną- moja odbyła się w lutym i Simon Goldsworthy- osoba prowadząca kurs Public Relations po prostu zadzwonił na numer, który podałam w mojej aplikacji i zadawał pytania o tym dlaczego chcę studiować PR, co mnie interesuje w tym kierunku i co wiem na temat PRu. Niedługo po naszej rozmowie dostałam tzw. "conditional offer", czyli  obietnicę przyjęcia mnie na uniwersytet pod warunkiem, że zdam maturę z 4 rozszerzonych przedmiotów na średnią minimum 60% i egzamin z języka- IELTS lub CAE.

Kiedy dostaniecie oferty od wszystkich uniwersytetów, na które aplikowaliście akceptujecie 2 z nich- jako pierwszy wybór i drugi, na wypadek gdybyście nie dostali się na wymarzoną uczelnię.

Potem już wszytsko zależy od Was i wyników matury!

Jeśli macie problemy z którymkolwiek z etapów aplikacji, piszcie na e.lewszyk@gmail.com :)))

POWODZENIA!


sobota, 1 grudnia 2012

Finanse, kasa, szmal, hajs.


Money, money, money. Ostatnio na wykładzie o modelach biznesowych w mediach nasz wykładowca zaczął od tej piosenki:) wesoło!
Chciałam dziś rozwiać wszystkie Wasze wątpliwości związane z kosztami studiowania w Londynie. Podzielę to na parę sekcji: studia, zakwaterowanie, transport i życie.

STUDIA!
Studia same w sobie niestety od 2012 są droższe. Mam szczęście, bo załapałam się na ostatni rocznik, który płaci mniej, ale na Waszym miejscu nie martwiłabym się tym za bardzo. Bycie zadłużonym na 27 000 funtów zanim jeszcze wejdziecie na rynek pracy brzmi jak kompletny koszmar, ale prawda jest taka że to lepszy kredyt niż w jakimkolwiek banku. Aplikujemy na tej stronie: http://www.studentfinance.direct.gov.uk/portal/page?_pageid=153,4680119&_dad=portal&_schema=PORTAL najwcześniej w kwietniu. 
Zaczynamy spłacać dług po studiach w momencie kiedy zarabiamy więcej niż 15 000 funtów rocznie lub 9480 funtów rocznie jeśli po studiach wrócimy do Polski. Płacimy co miesiąc 9% od ilości jaką zarabiamy ponad ustanowione minimum. Jeśli ciężko Wam zrozumieć moje tłumaczenie tu jest oficjalny przewodnik: https://www.gov.uk/student-finance/overview a tutaj jest przewodnik Zosi: http://studia-pr-londyn.blogspot.co.uk/p/finanse.html 
Poza czesnym, sama uczelnia nie kosztuje tak naprawdę nic. Wraz z legitymacją studencką otrzymujemy własny przydział na drukarkę i ksero, który spokojnie wystarcza, książki są dostępne w bibliotece i nikt nie wymaga kupowania własnych. Dodatkowe koszty więc to najwyżej własny laptop, długopis i notatnik:)


ZAKWATEROWANIE!

Tu opcji jest parę, więc postanowiłam przedstawić Wam plusy i minusy każdej z nich:


Plusy

Minusy

Akademik uniwersytecki

+ MNÓSTWO znajomych

+ MNÓSTWO przygód

+ 2 kroki od uniwersytetu- brak kosztów transportu

+ Nigdy nie czujesz się samotny(a), bo za dużo wkoło Ciebie ludzi i nie masz na to czasu przez imprezy

+ Nie musisz stresować się szukaniem mieszkania zanim jeszcze zdołasz się osiedlić w tym wielkim mieście- a innych stresów i tak Ci przecież nie brakuje
- Jest duża szansa, że zaoszczędzone na transporcie pieniądze wydasz na alkohol

- Twoje jedzenie najprawdopodobniej będzie często znikać ze wspólnej lodówki

- Akademik jest droższy niż większość domków i mieszkań, które można wynająć w okolicy naszego kampusu.

Akademik prywatny

+ Zazwyczaj odrobinę wyższy standart

+ Mniej kontroli ze storny uniwersytetu


-Dalej od uniwersytetu

-Wyższa cena

-Dalej mieszkasz w akademiku, ale nie jesteś w “centrum wydarzeń”- wiecie o co mi chodziJ

Wynajem

+ Niższa cena

+Może być bardziej rodzinnie i przytulnie ( jeśli mieszkasz z właściwymi ludźmi)

+ Nikt nie biega po korytarzu śpiewając nago o 4 nad ranem przed ostatecznym terminem, kiedy masz oddać esej (jeśli mieszkasz z właściwymi ludźmi)
- ze współlokatorami naprawdę trzeba się dobrze dogadywać. Jeśli kontrakt podpisywany jest razem i jedna osoba nie ogarnia czynszu, czy rachunków, wszyscy macie problem. Trzeba po prostu dobrze trafić, a z tym ciężko przed pierwszym rokiem studiów, kiedy nie zna się nikogo.


Orientacyjne ceny: 
Akademik na uniwersytecie- od 110 funtów za tydzień (opłaty wliczone)
Akademik prywatny- 150 funtów za tydzień (opłaty wliczone, + darmowy bilet miesięczny)
Wynajem- nawet od 60 funtów za tydzień (+ opłaty)


TRANSPORT

Transport w Londynie jest drogi. Kropka. Z kartą Oyster płaci się mniej, ale wciąż są to ceny dla Polaka szokujące. Za przejazd metrem z Oysterem ze strefy 4 (w której mieści się mój kampus) do strefy 1-centrum płacimy 2,60 funta. Jeden przejazd autobusem z kartą to 1,6. 
Można zaopatrzyć się w studenckiego Oystera, który upoważnia nas do zniżek na bilety okresowe, a jeśli chcemy zaoszczędzić jeszcze więcej, polecam National Rail Card. Sama karta kosztuje 26 funtów, ale jeśli połączymy ją ze studenckim oysterem płacimy 33% mniej za każdy przejazd metrem, czy pociągiem.

ŻYCIE

Jedzenie jest droższe niż w Polsce, ale nie dużo. Zależy tak naprawdę od tego co chcemy kupować. Makarony z sosem i tosty- klasyczne polskie studenckie jedzenie sprawdza się też tu. Wokół dużo polskich sklepów, ale w większości są droższe niż supermarkety. Polecam sklep ASDA, najtańszy w UK lub Iceland gdzie kupimy gotowe mrożone posiłki za bardzo małe pieniądze.
Alkohol przemycamy z Polski ;) Generalnie jest drożej,  puszka piwa kosztuje funta, bardzo tanie wino 4 funty. O cenach mocniejszych trunków nie powinnam wspominać, bo przyprawiają mnie o płacz.
Więcej o życiu w kolejnych notkach!

CZY TAK NAPRAWDĘ JEST DROŻEJ STUDIOWAĆ W LONDYNIE?

Odpowiedź brzmi NIE. Patrząc na ceny owszem, ale porównując kwoty jakie rodzice wydają, żeby utrzymać studenta w Polsce i to co płacą za ogarniętą osobę w UK na pewno nie.

Student w Wielkiej Brytanii ma przede wszystkim czas na pracę. Bary, kawiarnie, restauracje, supermarkety, sklepy odzieżowe, wszystkie te firmy zatrudniają studentów. Ja sama pracuję we włoskiej restauracji. 
Owszem, przez pierwszy rok nie mogłabym przejść bez pomocy finansowej rodziców- zapłacili za moje zakwaterowanie i pomagali w potrzebie, kiedy pensja z baru nie wystarczała. Ale przez drugi rok przechodzę dzięki oszczędnościom z wakacji kiedy pracowałam na pełny etat. Płaca minimalna za godzinę to 6.13 funtów, jako student nie płacimy podatków!!!!!!!!!!! 

Uniwersytet ma też mnóstwo różnych stypendiów. O stypendia na czesne aplikujemy do kwietnia przed rozpoczęciem nauki na uniwersytecie. Jeśli dostaniemy takie stypendium, nasz dług nie będzie tak gigantyczny po studiach:) Są tez stypendia socjalne, nagrody za dobre wyniki w nauce- 1000 funtów, które możecie przeznaczyć na cokolwiek chcecie. 

Mam nadzieję, że jesteście przekonani, że wszystko jest możliwe jeśli ma się determinację i pasję.

A tu ktoś, kto tłumaczy dlaczego warto jest płacić więcej za czynsz i metro, żeby mieszkać w tym wspaniałym mieście! 
http://www.standard.co.uk/comment/comment/london-costs-but-thats-a-small-price-to-pay-8371619.html

ODWAŻCIE SIĘ STUDIOWAĆ W LONDYNIE